Puerto Piko Wiki
Advertisement

Bloody Shity Hitler Burger Metal - Najnowszy gatunek muzyczny na wyspie wymyślony przez grupe uzdolnionych muzyków w składzie: Henryk Konstruktor, Mouszkat Fellaini, Leszek Zebrinhio i Paszkwil Omega (pseudonim ultras). Gatunek wyróżnia się od innych tym że każdy rym obejmuje 3 wersy (jak w przykładach podanych niżej), oraz w każdym utworze musi pojawić się słowo Hitler i/lub Burger. Ci trzej muzycy utworzyli jedyną grupę Bloody Shity Hitler Burger Metalową na wyspie, i napisali na razie 2 piosenki, powstały na 1 i 2 wyprawie szkolnej, a na temat trzeciej solowy utwór tworzy ULTRAS, oto one:

Tytuł Hymn Henryka Sobieraj Niewyspany
Rok Wydania 2013 2014
Tekst Gimbusy,dzieło zniszczenia,

To są szatańskie stworzenia,

Nie dbają o cudze mienia.

Niszczą wszystko i wszędzie,

I piękny dzień wtedy będzie,

Gdy świat się ich pozbędzie.

Ref.:Gimbusy, gimbusy gimbusy,

Potworne autobusy,

Gimbusy, gimbusy, gimbusy,

Zjedzą Ci z kawy fusy,

Gimbusy, gimbusy, gimbusy,

Brudzą wszystkie obrusy.

Obrusy, obrusy, obrusyyyy...

Nie znają słowa praca,

Zaraz ich walnie raca,

Bo ciągle mają kaca.

Wszędzie śmierdzi silikonem,

Jak pod krowy ogonem,

Więc zalejmy ich betonem.

Ref.:Gimbusy, gimbusy gimbusy...

Styropian krzywo pocięty,

Znów niedomyte pięty,

Z Hitlera każdy poczęty.

Używają pił do gałęzi,

Powinni być na uwięzi,

Lecz nikt ich nigdzie nie więzi.

Ref.:Gimbusy, gimbusy gimbusy...

Wcinają wielkie Burgery,

Bo to skończone frajery,

Zapychają wszystkie foldery.

Trzymają tam same śmieci,

Te żałosne dzieci,

Których nikt nie oświeci.

Ref.:Gimbusy, gimbusy gimbusy...

Na robaczkach się nie znają,

I nigdy nic nie czytają,

Do głupot się nie przyznają.

To jest wielka udręka,

Więc się kończy piosenka,

Bo od nich głowa już pęka.

Sobieraj niewyspany,

Przez pchły poobgryzany,

Jaworski z pokoju wygnany.

Mateuszowi spadło mydło,

Aż mu życie zbrzydło,

Jak zgniłe powidło.

Obrońcy gejów z księdzem gadają,

Dziewczyny ich popierają,

Ale na tym się nie znają.

Pyszną Nutellę w szafie mamy,

Lecz nikomu jej nie damy,

Bo wieczorem ją wszamamy.

Telefon w dłoniach Marysi leży,

Nie dotarło do niej przesłanie z wieży,

W życie bez fejsa ona nie wierzy.

Sobieraj ciągle ją przekonuje,

Ale ona z nim wojuje,

Bo piłka przebita życie psuje.

Plecaki pełne jedzenia mieliśmy,

Lecz szybko je opróżniliśmy,

Kiedy w lesie biegaliśmy.

O rosole wciąż gadamy,

Bo innych temtów nie znamy,

Choć do stypy nic nie mamy.

Dziewczynki pinkie polo słuchają,

Chłopaków bardzo tym wkurzają,

Zachowaniem swym nas oburzają.

Karolina zbyt wolno biegała,

Szybko tego pożałowała,

Seryjką w głowę oberwała.

Podczas obiadu miła atmosfera,

Potem będzie wielka afera,

Pomidorówka z ryżem krwawe żniwo zbiera.

Mateusz nowego przyjaciela zyskał,

Piesek HIV energią tryskał,

Z jego oczu żar radości błyskał.

Dziewczyny wciąż narzekają,

Że siły już nie mają,

Gdy bagna Converse'y im wciągają.

Ogień rozpalić musieliśmy,

Gałęzi wiele zebraliśmy,

Świerka do rzeki wrzuciliśmy.

Malin w lesie tym nie było,

Bardzo nas to zasmuciło,

Lecz śpiewanie pocieszyło.

Na tyrolce jeździliśmy,

Bardzo się tam zmoczyliśmy,

Kilka godzin się suszyliśmy.

Gdy Mateusz skończył jeść,

Bułek było jeszcze sześć,

Smutny żywot zaczął wieść.

W pociągu głośno gadaliśmy,

Wszystkich tym wygoniliśmy,

I dziewczyny wkurzaliśmy.

Pociąg wlókł się trzy godziny,

Więc szczęśliwe nasze miny,

Gdzy zobaczyliśmy swe rodziny.

Advertisement